Najnowsze wpisy, strona 43


maj 06 2003 LIST
Komentarze: 4

Poszarpałem okruch wspomnień jakie mi pozostały. Poukładałem nad łóżkiem historię wyrwaną z kontekstu, zabiłem tlącą się śmierć. Wytrwale przebieram palcami po zimnej klawiaturze emocji. Spokojnie i w pełni daje memu złu upust. Świadomie degraduje ludzi do kategorii. Czuje zbliżający się koniec. Zawieszony w próżni moment wyczekiwanego początku. Nie wiem dlaczego nachodzi mnie, skoro nie czynie ku niemu kroków. Zastanawia mnie złożoność moich procesów trawiennych. Przeżuwanie pokarmu i końcowe wydobycie surowców. Przyrównuje zbyt często ludzi do jednej z komory w żołądku krowy. Księgi. W głowie przeraźliwy krzyk małego dziecka. Nie znam go. Ono cały czas na zmianę krzyczy lub płacze. Nie do wytrzymania. Muzyka mojego małego serduszka. Chciałbym być w tym momencie kobietą, wytłumaczył bym sobie że jestem w ciąży. Umiałbym sobie wbić tą myśl, skłębić szargane emocje i zniszczyć je. Marzenia nie do spełnienia. Nie odczytaj tego, że jestem trans. Chociaż zrobisz to co chcesz ...

Zaczynam sobie zdawać sprawę z tego co to jest ból fizyczny. Nigdy w uciążliwy sposób mi nie doskwierał, nigdy nie był uporczywy. Zazwyczaj uchodził – tak jak uczucia – szybko i beznamiętnie. Dzisiaj czuję jak wyżera mnie od środka. To tak jakby życie stawało się zgagą. Drastyczne porównanie, ale to właśnie czuję. Zimno mi. Zbyt zimno by wstać i zbyt zimno by włączyć moje serce. Ogrzewam się swoją bezsilnością, jakkolwiek głupio i niedorzecznie to brzmi. Szkoda, że nie umiem kochać. Szkoda, że sam sobie to umiałem wmówić. Szkoda, że jestem tak beznadziejny, tłamszony przez świat. Umiałem sobie wtłoczyć tą myśl. Umiałem okiem roztropnego średnio inteligentnego faceta objąć świat od stóp do głów. Szkoda, że obiełem tylko swoje stopy i tylko swoją głowę. Nie marnuje chwili swojego życia. Nie żałuję że tu byłem, nie mam pretensji do ludzi którzy stanęli na mojej drodze. Nie jestem sam. Wierzę głęboko że jest nas dwóch. Ja zwyciężę, co by nie, było jestem od niego silniejszy. Jak by nie było, ja go nie widzę.

 

Zagłuszyłem właśnie fale odbiorcze. Skupiłem się w subtelnym powiewie wiatru. W lekkości i sumienności działania. Przepełnia mnie ból – nierzeczywisty.

Kim jesteś ty co nazwałeś siebie człowiekiem ? Jesteś łzą pomnika. Jesteś skamieliną. Pustym dźwiękiem piasku rzuconego o trumnę. Nie oczekuj litości. To nie sklep. Myślałeś, że to twój stoi pomnik. Że to Tobie codziennie niosą świeżo ścięte kwiaty z carskiego ogrodu ? Myślałeś, nie wcale nie myślałeś. Ty wiedziałeś. Ty wiesz już wszystko. Znasz wszystko i wszystkim dałeś swoją wizytówkę. Ty poznałeś. Ty zrozumiałeś i złożyłeś w swojej głowie wiecznego istnienia pojęcie. Może mnie nie ma – może właśnie teraz odchodzę. Może właśnie teraz Twoja wiedza i Twoje obycie jest mi potrzebne. Złożyłeś prawdę na cmentarzu swojego umysłu. Zamknąłeś bramy i zgubiłeś lub schowałeś klucz. Ty chcesz bym nazwał Cię człowiekiem ? Pragniesz tego ... !?!

 

Żyje chociaż serc me umarło. Chociaż sił nie mam. Chociaż nic nie ma – ja trwam. Nie będę trwał wiecznie, nie pozostawię śladu. Nic poza tymi słowami pożegnania i przepełnienia czary. Nic więcej, nikogo więcej i nikomu więcej. Wykazałeś się ... Pokazałeś mi ... Płakałeś, gdy Tobie serce na pół dzielili. Nie oczekuje nic od Ciebie. Nie pragnę niczego co posiadasz. Nie dasz mi nigdy serca swojego w ofierze której ołtarz przykryty czarnym płótnem. Moja jest wina, mój jest grzech ostateczny. Wierszem jednym drugim prozą, Bóg maluje ścieżki. Często doświadcza i sprawdza człowieka. Często pozwala mu zgrzeszyć by poznał się na nim. Pozwala zejść z torów, pozwala i patrzy. Obserwuje twoje niezgrabne ruchy poza barierą torowiska. Pozwala Ci zabrać na pokład zranioną owieczkę. Nakazuje ci nieść na plecach zabitego twoją strzałą wilka. Nie oczekuj litości – Ty który widziałeś by poczuć ...

prezess : :
sty 06 2003 cry
Komentarze: 5

jak kolwiek glupio to brzmi zwracam sie do was z prosba. Przedewszystkim z prosba o wsparcie duchowe. Prosze przeslijcie mi telepatycznie sile by wytrwac. Wszystko zalezy od nastepnych 15 dni a po tych pietnastu od koleinych 30. Zdrowia tego sobie zycze. przepraszam

 

prezess : :
sty 05 2003 5 minut
Komentarze: 1

5 minut orgazmu intelektualnego. Jesli wiesz co znaczy orgazm i jesli twoj status spoleczny pozwala ci nosic zegarek. Nie powiedzialem jeszcze ostatnich slow ale coraz czesciej je waze tak aby niczego waznego nie przegapic i aby tak naprawde godnie przezyc ostatnie sekundki. Dzisiaj mam orgazm inteleklualny - nawet sie uczylem. Jestem dumny z tego ze mam !*!*!*!*!*18!*!*!*!*!*!* lat- no prawie za kilka dni - to jedyny powod by sie cieszyc. reszta warta sznura pozdrawiam

prezess : :
gru 06 2002 smierc na piec - warto przeczytac
Komentarze: 3

Śmierć na pięć

 

Niepowodzenia, a w ich wyniku frustracje, powodują poczucie niemocy, obniżają poczucie własnej wartości. Nasilenie niepowodzeń prowadzi zaś do powstania kryzysu egzystencjalnego. Wiąże się ono często z utratą sensu życia, świata wartości. Sens życia to wytyczenie jasnego, praktycznego i możliwego do zaaprobowania kierunku działania na przyszłość, a bez zaspokojenia tej potrzeby człowiek nie może funkcjonować normalnie.

 

(K. Obuchowski)

 

 

Frustraci, degeneraci i idioci, nieprzystosowane do życia jednostki. To właśnie jest obiegowa opinia na temat samobójców. Dlaczego zatem w zeszłym roku w Polsce ponad 1213 na 100 000 tyś. zgonów spowodowanych było samoistnym unicestwieniem ? Dlaczego ponad 2 tyś młodych ludzi odebrało sobie życie ?

Szkoła to miejsce męki młodych ludzi, ludzi pełnych ekspresji, kreatywnych i nad wymiar inteligentnych. Szkoła to miejsce tłamszenia własnej odrębności i sprowadzenie do konformistycznego przygotowania “do życia w rodzinie”. Problem – topos śmierci z powodu zaburzeń emocjonalnych, wywołanych stresem lub niedowartościowaniem zbiera potężne żniwo. Szczególnie w dzisiejszych latach w których znowu staje się modny model “peace and free sex”. Pokolenie lat 90 pozostawione zostało same sobie. Ukierunkowanie rodziców i nauczycieli, wychowanych i wykształconych w latach stagnacji emocjonalnej, kulturowej i filozoficznej, nie dopuszcza możliwości auto egzekucji. Patrzenie wstecz, przez pryzmat swoich doświadczeń pozwala im być pewnymi swoich racji. Jednolinijnie i prostolinijnie ukierunkowany światopogląd kulturowo – obyczajowo – religijny, nie widzi zagrożenia.

Myślenie o śmierci jest zwątpieniem w Opatrzność, zwątpienie w cel swojej egzystencji. Jest to w końcu zwątpienie w nadzieję. Wychowanie jest niewątpliwie jedną z najważniejszych płaszczyzn prawidłowego rozwoju psychomotorycznego. W latach młodzieńczej ekspresji uczymy się systemu wartości, kształtujemy swoje wyobrażenia co do autorytetów i ideałów. Ideałów i autorytetów których tak naprawdę nie ma. Smutne ale prawdziwe. Uczymy się postrzegania i odróżniania “sprawiedliwych”, uczymy się podejmować decyzje. W murach zimnego więzienia zawiązujemy przyjaźnie, zdobywamy wiedzę o drugim człowieku – o sobie samym. Miło spędzone chwile przerwy spędzamy na frywolnym nudzeniu się, miłej i nie zawsze potrzebnej rozmowie. Marzenia, tym tu żyjemy. Żyjemy jeszcze tlącą się iskrą nadziei. Nadziei na wyrozumiałość, współczucie zrozumienie i niestety coraz częściej na litość. Żyjemy marzeniem przetrwania – próżnego otrzymania “piątki za życie”. Stoimy w miejscu, czekamy. Czekamy na miłosierny dzwon i słowa “do widzenia”. Tak nie wiele potrzeba człowiekowi do szczęścia, do samo spełnienia, dlaczego więc nie znajduje w tym budynku chwilowej przystani spokoju ? Dlaczego nie jest w stanie poradzić sobie z bólem żołądka, żywiąc się ów pokarmem ubogich – nadzieją? Nie wiem, może ganiony uczeń to lepszy uczeń. Może cały proces nauczania ma na celu sprowadzenie osobnika na poziom egzystencjalnego dna, by wyciągnięty przez wykształconą i obytą kadrę czuł wobec niej respekt i szacunek. Co będzie wtedy gdy ręka wyślizgnie się ? Kiedy nie będzie już ratunku, kiedy słowa “będzie lepiej” już nie wystarczą ? Na te pytania odpowiedziało już wielu rodziców i pracowników budynku kreacji życia. Odpowiedziało sobie w sumieniu, zamykając okno przeszłości. Zamykając temat w próżnej kresce w dzienniku. Tyle właśnie po nas pozostaje, kreska i ślad w statystykach. Po to właśnie żyjemy i trwamy, po to jest ten proces – proces kształcenia. Proces ten przyrównać można do dźwięku piasku rzuconego w trumnę. Tak samo pusty i przepełniony żalem moment egzystencji. Cieszmy się chwilą wiecznego istnienia. Pozostańmy w serdecznym uścisku własnego płaczu. Połączmy się, zjednoczmy i pożegnajmy. Nie ma bowiem znaczenia czy pożegnamy się mając –naście czy 100 lat. Pożegnamy się w ten sam sposób, złożymy w głowie tą samą wiązankę słów. Będziemy płakać tymi samymi łzami. Wykażemy się tymi samymi “ideałami” które wpojono nam w tym miejscu.

 

prezess : :
lis 07 2002 szuru buru
Komentarze: 4

nbo i koleiny tydzien sie konczy - dopiero sie zaczynal a juz sie konczy. Bez wiekszych sukcesow i spektakularnych porazek. Znow pelny nadziei. ... ostatnio dawno nie bylem w kosciele.... nie ma juz Grzeska i jakos mnie to odstrasza od tej instytucji.... obiecalem sobie zabrac iwonke do kina w sobote i pojsc do kosciola w sobote...

ostatnio krolowie nocy budza mnie na herbatke, pije ja kolo 4 nad ranem i znow sie klade spac, no i co wiecej co wiecej slychac - chyba to ze ostatnio wlasnie nic sie niedzieje - zaistanial stagnacja ... w milosci drobne przejasnienia zwiazane z iwonka, moze zaduzo powiedziane ze przejasnienia ale moze troche ku lepszemu  - moze. bylismy ostatnio na hallowen resurection - nie polecam nikomu.

troj weglowy kwas zoladkowy trawi moja milosc do innych ludzi - zauwazam ze jesli zaczyna sie kochac jedna osobe mocno to inne przestaje sie kchac, moze dlatego kawalerzy i panny sa bardziej towarzyscy i rozmowniejsi .... szkoda kwasow zegnam ... a.d.m. pozdrawiam

a.

prezess : :