Komentarze: 4
garden party zostalo zamienione na impreze domowa z powodu slicznej jak zwykle (je je je :D) pogody. Przygotowalem sobie ekscytujaca mieszanke muzyki. Postanowilem ten dzien spedzic z goscmi lecz w swoim pokoju sluchajc starych przebojow. Mhh zastanawialem sie nad plytami Tiny Turner ale w ostatecznym polfinale wygrala plyta "5" Lennego z niesmiertelnym "I belong to you", aby nie bylo zbyt pozytywnie musze dobrac plyte skrajnie przeciwna a wiec padlo na zapomniany przeze mnie zesp. "The Verve" oczywiscie znacie ich tylko z jednego kawalka "Bitter Sweet Symphony" -zgadza sie dobry ale mhh nie jest to wszystko na co ich stac. Wczoraj obejazalem jeden z ulubionych filmow czyli Philadelphia -znalazlem wiec stary krazek z muzyka ze wspomnianego filmu. Nie ma tu ani ciekawych nazwisk ani dobrych numerow poza oczywiscie Brucem Springsteenem (piosenka "Streets of Philadelphia") a wiec 3 godziny sluchania muzyki - sredniego polotu. Poniewaz musze dbac o pastiz intelektualny dalej zwany "lansem" odswieze plyty Starego Dobrego .. mhh - chociaz zawsze to sie konczy spiewaniem glosniej od Bruna (wiem ze Brunona powinno byc ale Stachura kiedys powiedzial ze Brunona brzmi sztucznie).
jestem przygotowany na wizyte gosci. Cokolwiek sie bedzie dzialo zawsze przeciez moge wlaczyc "Save tonight" - po co ja to pisze przeciez to sa starocia i nikt tego nie pamieta. Powinienem wlaczyc o-zone albo cos o podobnej linii melodycznej. Ja jednak kocham gitare Santana a nawet Borysewicz - wlascicie to najlepszy fragment "Szkoly latania"
Moja przyjaciolka przeslala mi piosenke Kalibra 44 ("+ i -") to chyba a pro po tego ze czekam na wyniki testu. Niestety jesli ktos spiewa z makaronem w ustach i z predkoscia ponad 60 slow na kilometr to ja nie "lapie" tekstu - "nie jaze", "nie kumam" - a w sumie to "wali mnie to" ...