maj 10 2005

ja mam


Komentarze: 2

Pracuje bardzo dużo, bardzo chce pracowac, studiowac i nie miec czasu na wolnosc w rozumieniu nudy. Nie mam nigdy ani jednego dnia wolnego, jesli sie zerwe ze szkoly to ide do pracy, jesli z pracy to ide do szkoly - zjadlem dzisiaj zupke chinka w uczelnianym barze i mi sie cieplo i delikatnie zrobilo. Wiem ze nie mam nikogo komu moge opowiedziec co sie dzisiaj stalo, jak ktos mnie wkurzyl do czego doszedlem myslac o rzeczach ostatecznych i jak widze przyszlosc ... bardzo mi smutno sie robi .. chociaz dola mialem tydzien temu a dzisiaj zagluszalem go zakupami, fdryzjerem i solarium to on nasila sie we mnie wzrasta i wiem ze peknie. Pojawia sie ktos kogo moze moze moze uda sie ukielznac i wlozyc w ramy swoich potrzeb milosnych ale ja do niego nic nie czuje - chociaz sledzac wszystkie zeszle milosci to do nikogo juz nic nie czuje ... moze cos do p. ale nie wiem sam co to jest. Hamowalem sie dzisiaj by nie plakac zazwyczaj sam z siebie to bez sensu ale jednak - pilem - fakt nie zaprzeczam ostatnio duzo pije - kupuje sobie wino a rano wyrzucam pusta butelke zawinieta w worek na smieci aby sasiedzi nie widzieli. Mam dosc siebie i swojego zycia ...

Jutro wstane nie wczesnie i wroce nie wczesnie i zrobie co wczoraj i zasne i nalykam sie proszkow na sen na cisnienie na bol glowy na kaca ... tylko tak zasypiam z otwartymi oczyma z wyswietlonym filmem drzaca reka sciskajaca pilota i uszami wyczulonymi na szm samochodow na daleko pobliskiej ulicy. Przytul mnie ....

prezess : :
Creed55
11 maja 2005, 15:14
No to kiepsko, jak nie masz z kim pogadać:/ Ja kiedyś też doszedłem do wniosku, że już nic nie czuję - brak we mnie jakichkolwiek emocji... Ale to się zmienia - u Ciebie, na pewno, też:) Pozdrawiam gorąco! 3maj się!:)
.
11 maja 2005, 11:48
Też się tak czuję.Tylko zawswze staram się nie dopuścić do zagłęgiania się w te myśli...Nie pozwalam sobie powiedzieć,że żyję w jakiejś obleśniej rzeczywistości,bez ruchu,bez uczuć, bez postępu.Wczoraj zdałam sobie sprawę,że by żyć potrzebuję codziennie nowych podźców,wydarzeń,uczuć.A nie mam tego.Rytm mojego zycia wyznacza plan lekcji...o 13.00 muszę być tu a o 15.15 tam.I jadę .A potem wracam.I gdyby nie zmainy rozkładu zajęć po 1 półroczu to cały 10 miesięcy wyglądałoby tak samo.Jesli ktoś pytaco co słychać to mogłabym powiedzieć sprawdż mój plan zajęć...Smutne ale prawdziwe...Niby z ludźmi, ale samemu.Teraz już nawet jest mi z tym dobrze...Może ja nie mam czasu na \"coś więcej\".I może ty też go nie masz...praca-studia...Może trzeba zwolnić...A na sen naj;lepsza jest szklanka mleka ;-)

Dodaj komentarz